Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
okryte były łuską lepkiego potu. Smugi brudu pękały na zmarszczkach obwisłej skóry i osłaniały tułów, chudy jak tułów węża. Podniósł do ust wymięty chleb i ssał. Odpełzł odrobinę dalej, obejrzał się na kapłana.
- Panie Abrahama, Izaaka, Jakuba. Ty... Ty, który dymem przemówiłeś z ognistego krzaka. Ty, który skrycie, za plecami Żydów, powierzyłeś Mojżeszowi tablice swych praw.
Z pełnymi banieczkami ludzie przechodzili obok, zawracając - ogonek posuwał się krok za krokiem do przodu. - Gdzie jest Żółtko? - wołał Baruch Oks. - Niech no dostanę w ręce tego drania.
Mundek Buchacz krzyknął przez placyk :
- Już drałuje!
Zaraz będzie tam u ciebie.
Baruch Oks wyszedł z cienia
okryte były łuską lepkiego potu. Smugi brudu pękały na zmarszczkach obwisłej skóry i osłaniały tułów, chudy jak tułów węża. Podniósł do ust wymięty chleb i ssał. Odpełzł odrobinę dalej, obejrzał się na kapłana.<br>- Panie Abrahama, Izaaka, Jakuba. Ty... Ty, który dymem przemówiłeś z ognistego krzaka. Ty, który skrycie, za plecami Żydów, powierzyłeś Mojżeszowi tablice swych praw.<br>Z pełnymi banieczkami ludzie przechodzili obok, zawracając - ogonek posuwał się krok za krokiem do przodu. - Gdzie jest Żółtko? - wołał Baruch Oks. - Niech no dostanę w ręce tego drania.<br>Mundek Buchacz krzyknął przez placyk :<br>- Już drałuje!<br>&lt;page nr=112&gt; Zaraz będzie tam u ciebie.<br>Baruch Oks wyszedł z cienia
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego