Typ tekstu: Książka
Autor: Dymny Wiesław
Tytuł: Opowiadania zwykłe
Rok wydania: 1997
Rok powstania: 1963
i niemiłe. Matka już nic nie mówiła, tak bała się
o ojca. I tak co czwartek. Czasem nawet psy nie zjadły tych jąder, tak
ich było wiele.
I nagle w samo południe, kiedy nikt się nie spodziewał niczego, bo
był czwartek i miszkowanie, właśnie wtedy zaczęto spędzać na ten plac
Żydów. To było nawet ciekawe. Szły całe kupy wszelkiego rodzaju Żydów.
Oczywiście najpierw biedota, a tej jest wszędzie najwięcej. Patrzyłem,
kiedy i jak przyjdzie Rabin. Niemcy bili Żydów, kazali się im czołgać,
biegać od jednego gefreitra do drugiego, kopali i darli się aż do
zmroku, a Rabina nie widziałem.
Na pewno
i niemiłe. Matka już nic nie mówiła, tak bała się<br>o ojca. I tak co czwartek. Czasem nawet psy nie zjadły tych jąder, tak<br>ich było wiele.<br> I nagle w samo południe, kiedy nikt się nie spodziewał niczego, bo<br>był czwartek i miszkowanie, właśnie wtedy zaczęto spędzać na ten plac<br>Żydów. To było nawet ciekawe. Szły całe kupy wszelkiego rodzaju Żydów.<br>Oczywiście najpierw biedota, a tej jest wszędzie najwięcej. Patrzyłem,<br>kiedy i jak przyjdzie Rabin. Niemcy bili Żydów, kazali się im czołgać,<br>biegać od jednego gefreitra do drugiego, kopali i darli się aż do<br>zmroku, a Rabina nie widziałem.<br> Na pewno
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego