albo - nie daj Boże - nie zachorował, bo wtedy horrendum, braterska pomoc i wydatki. Jac śmieje się, że co niedziela daje na tacę w kościele dwa centy; no, może pięć, bo w takiej szlachetnej intencji, iżby brat wyzdrowiał, nie wypada Bogu skąpić.<br>- To nie jest tak, że w Ameryce nagle pokochałam Żydów, bo oni są tam bardzo różni i naprawdę nie wszyscy tacy jak pan Oscar, ale to Aron Z. i właśnie Shapiro podali nam rękę, podczas gdy brat-Polak miał dla nas tylko faryzejski uśmieszek.<br>To, co powiedziała, nałożyło się na myśli, które obracały się we mnie od jakiegoś czasu; <br><br>- Widzisz