pierwszy, krzyknęła cicho i mocniej objęła go udami. Nie próbowała go całować, lekko uchylonymi ustami głęboko chwytała powietrze, a jej oddech, przeciągły i długi, przeszedł w krzyk i wtedy Magwerem wstrząsnęła fala rozkoszy.<br>*<br>Tuż przed północą Gorada wstała, żeby dać mu kilka pszennych placków i serwatkę. Nie miała dużych zapasów. Żywność w Daborze racjonowano, większą część ściąganego zewsząd ziarna przeznaczając na wykarmienie armii. To, co zostało, rozdawano mieszkańcom. Ceny na bazarach bardzo wzrosły, tylko mleka dalej wystarczało dla wszystkich. Dobre i to - z mleka można zrobić ser i masło, każdy coś tam sobie w ogródku hoduje, w sumie wystarczy. Choć więc