Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
wiernym druhem i karnym członkiem naszej małej załogi.

Czekając na progu domu

Dobijam do Kalifornii. Tak myślę. Odkąd stanęła elektroniczna Microma, to znaczy od miesiąca, nie wiem dokładnie, gdzie jestem. Przez tygodnie byłem w ogóle pozbawiony czasu. W przenośni i dosłownie. Płynąc we mgle nie mogłem robić żadnych pomiarów astro, a ponadto jej biel sprawiała, że zatracałem w znacznym stopniu różnicę między dniem i nocą. Czasami zresztą nocą, gdy mgła rzedła, a księżyc znajdował się w pełni, było tak samo jasno jak w dzień, gdy tumany mgły zasnuwały słońce czyniąc coś w rodzaju mgielnego zaćmienia.
Potem gdy mijałem Hawaje - gdzieś o tysiąc
wiernym druhem i karnym członkiem naszej małej załogi. <br><br>&lt;tit&gt;Czekając na progu domu&lt;/&gt;<br><br> Dobijam do Kalifornii. Tak myślę. Odkąd stanęła elektroniczna Microma, to znaczy od miesiąca, nie wiem dokładnie, gdzie jestem. Przez tygodnie byłem w ogóle pozbawiony czasu. W przenośni i dosłownie. Płynąc we mgle nie mogłem robić żadnych pomiarów astro, a ponadto jej biel sprawiała, że zatracałem w znacznym stopniu różnicę między dniem i nocą. Czasami zresztą nocą, gdy mgła rzedła, a księżyc znajdował się w pełni, było tak samo jasno jak w dzień, gdy tumany mgły zasnuwały słońce czyniąc coś w rodzaju mgielnego zaćmienia.<br> Potem gdy mijałem Hawaje - gdzieś o tysiąc
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego