Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
Dziwaczny snu i jawy centaur,
związany jeszcze głową z bytem,
z nerwowym rżeniem szarpał pęta
i w nicość gniewnie bił kopytem.
Wreszcie się zerwał. I narosły
podczas szarpania człeko-zwierza
materiał senno-jawny niosły
zanegowane snu obrzeża.
Opisać go niezmiernie trudno,
bo obserwator każdy przyzna:
nawet w zawiłym postrzeżeniu
dna a priori jest płaszczyzna.
W zawrotnych jednak oscylacjach,
niesionych przez jawosnu żywioł,
płaszczyzny się zwijają w walce,
a proste się szaleńczo krzywią.
Ba! na najwyższym nawet piętrze
zewnętrze zmienia się we wnętrze,
bo nie ma tam rodzaju rzeczy,
który by sobie sam nie przeczył!

To wszystko tyczy się przestrzeni.
Lecz jakże czas
Dziwaczny snu i jawy centaur,<br>związany jeszcze głową z bytem,<br>z nerwowym rżeniem szarpał pęta<br>i w nicość gniewnie bił kopytem.<br>Wreszcie się zerwał. I narosły<br>podczas szarpania człeko-zwierza<br>materiał senno-jawny niosły<br>zanegowane snu obrzeża.<br>Opisać go niezmiernie trudno,<br>bo obserwator każdy przyzna:<br>nawet w zawiłym postrzeżeniu<br>dna a priori jest płaszczyzna.<br>W zawrotnych jednak oscylacjach,<br>niesionych przez jawosnu żywioł,<br>płaszczyzny się zwijają w walce,<br>a proste się szaleńczo krzywią.<br>Ba! na najwyższym nawet piętrze<br>zewnętrze zmienia się we wnętrze,<br>bo nie ma tam rodzaju rzeczy,<br>który by sobie sam nie przeczył!<br><br>To wszystko tyczy się przestrzeni.<br>Lecz jakże czas
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego