zegarek, żadnych remontów po drodze, nic takiego... Przyjdziemy rano: nasz mercedes stoi jakby nigdy nic, że sam nie pokapujesz, gdzie on to utkał. Zajeżdżamy do Paryża - nie bójcie się, na granicę mam papierek, "na Babystomymachę" już nic robić nie będę, sezon się zmienił... Więc przyjedziemy do Paryża pod wskazany adres, a tam już drugi pan "rozpakuje" naszego mercedesa, forsę do łapki i z powrotem... Ale, ale, Jagiełło, bracie serdeczny Haberbuscha, wydzieliłbyś mi ze dwadzieścia dolarów zaliczki, co?<br>- Coke? - zapytał surowo Jagiełło.<br>- Tylko madame Vetey - z franciszkańską pokorą opuścił czoło Robert: - Ale zbiórka w hotelu ósma zero - przykazał skarbnik sięgając do kieszeni.<br>- Gdzie