Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
dawno 0 tym postanowił, wszedł do baru "Pod Bachusem".
- Proszę podwójną czystą.
- Coś do wódeczki? - ukłonił się bufetowiec. - Ech, wciąż do wódeczki i do wódeczki! Nic!
Wyzywająco rozejrzał się po sali barowej, jak gdyby węszył tu osobistych wrogów. Istotnie, między kilkunastu twarzami poznał gości z "Pacyfiku". "A, dranie, tu żrecie, a tam przychodzicie na gazety." Długo i bezczelnie patrzył w czyjeś znajome oczy, wreszcie odwrócił się i wyszedł. Teraz cała ulica kołysała się we wszelkich możliwych kierunkach. "O nie, właśnie że pójdę prościutko" - ręką wytyczył sobie imaginacyjną linię i usiłował iść prosto. "Ja wiem, że jestem pijany, ale tylko fizycznie, bo przecież
dawno 0 tym postanowił, wszedł do baru "Pod Bachusem".<br>- Proszę podwójną czystą.<br>- Coś do wódeczki? - ukłonił się bufetowiec. - Ech, wciąż do wódeczki i do wódeczki! Nic!<br>Wyzywająco rozejrzał się po sali barowej, jak gdyby węszył tu osobistych wrogów. Istotnie, między kilkunastu twarzami poznał gości z "Pacyfiku". "A, dranie, tu żrecie, a tam przychodzicie na gazety." Długo i bezczelnie patrzył w czyjeś znajome oczy, wreszcie odwrócił się i wyszedł. Teraz cała ulica kołysała się we wszelkich możliwych kierunkach. "O nie, właśnie że pójdę prościutko" - ręką wytyczył sobie imaginacyjną linię i usiłował iść prosto. "Ja wiem, że jestem pijany, ale tylko fizycznie, bo przecież
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego