jak listek. Nie?" - mawiał. U bransolety dyndał złoty znak zodiaku.<br>- To powinien być znak "prostytutki i rakarza" - twierdził Sekuła.<br>"Złotego" słychać było z daleka. Skrzypiał butami.<br>- Szewc daje mi do środka, pomiędzy warstwy skóry w podeszwie, specjalną wkładkę. Ona robi ten skrzyp. Mam wrażenie, że zawsze chodzę w nowych butach, a co ważniejsze, inni mają też takie wrażenie. To budzi zaufanie mojej klienteli.<br>Mówił dużo, ponieważ spoufalił się. "Chłopcy, stawiam litra po skończonej robocie!" Żałował, że nie odbywają się teraz zawody sportowe.<br>Sekuła spał, chrapiąc twardo, aż do samego fajrantu. Liczne noce spędzał bezsennie, uczestnicząc w narodzinach wielkiej sprawy. Kontakty ze