szlacheckiej proweniencji. Wchodzenie w jej obieg, z rzadkimi wyjątkami regionalnymi, przede wszystkim odbywało się poprzez przejmowanie kontuszowych właśnie wartości i półwiecze <orig>parakomunizmu</>, w którym nawet twardogłowi ideolodzy musieli uznać istnienie "inteligencji", niewiele w tej mierze zmieniło. Zaś mit szlachecki to nade wszystko rodzinno-egalitarystyczna wizja świata. "Panowie bracia", "precz z <foreign>absolutum dominium</>", "każdy szlachcic może być królem <orig>obran</>", "szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie"...<br><br>Było w tym więcej niż czysta frazeologia. Przytoczmy piękny obrazek z Rzewuskiego: "Po obiedzie wszyscy poszliśmy na dziedziniec bernardynów, gdzie, lubo dobrze byliśmy pijani, <foreign>de noviter repartu</> piliśmy. Już tam była mieszanina. Jaśnie wielmożni i okoliczna szlachta, magnaci i