piętach agenci cisi dwaj.<br>Więc poczekajcie chwilę, agentów zaraz zmylę<br>i wyprowadzę w pole wyborem mylnych tras.<br><br>Pojadę do Otwocka, z Otwocka wprost do Płocka,<br>a z Płocka zaś do Kocka i w Grójcu zmylę ślad!<br>Czekając drżą Gęgacze, że się przeciąga zbyt,<br>lecz potem błogosławią Amorka wielki spryt.<br><br>Amorek, ach, Amorek, tyś jest natury cud,<br>Amorek, ach, Amorek, ty masz talentów w bród!<br>W miłości pełna gracji, chytrości - w konspiracji,<br>we wszystkim równie prędka - czy to fizyczna chętka,<br>czy polityczny czyn!<br><br><br><br><tit>Przerażonej aria mumii</><br><br><br><br>W wytwornej cichej chatce wiodę żywocik mój,<br>przyjmując na herbatce upadłych dziewcząt rój.<br>Gdy zgasił czas