Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
bez kości! Mówię ci - potęga!

Ale Pluj zbywał te żarty łagodnym uśmiechem. Wiedzieliśmy, że zaleca się do Muroczki, córki naczelnika poczty, że miewa z nią schadzki, a nawet przez pewien czas musieliśmy w tych schadzkach brać udział. Było to konieczne z tego względu, że miejscowy dryblas z siódmej klasy, dotychczasowy adorator Muroczki, zaczepił Pluja i zagroził, że mu gębę rozkwasi, jeżeli się nie odczepi od "jego dziewczyny". Wobec tego, uzbrojeni w grube kije, szliśmy w przyzwoitej odległości za Plujem jako ochrona i czekaliśmy cierpliwie, aż skończy gruchanie ze swoją bogdanką.

Dwa miesiące spędzone w Puszczy-Wodicy zaliczałem do najpiękniejszych w życiu
bez kości! Mówię ci - potęga!<br><br>Ale Pluj zbywał te żarty łagodnym uśmiechem. Wiedzieliśmy, że zaleca się do Muroczki, córki naczelnika poczty, że miewa z nią schadzki, a nawet przez pewien czas musieliśmy w tych schadzkach brać udział. Było to konieczne z tego względu, że miejscowy dryblas z siódmej klasy, dotychczasowy adorator Muroczki, zaczepił Pluja i zagroził, że mu gębę rozkwasi, jeżeli się nie odczepi od "jego dziewczyny". Wobec tego, uzbrojeni w grube kije, szliśmy w przyzwoitej odległości za Plujem jako ochrona i czekaliśmy cierpliwie, aż skończy gruchanie ze swoją bogdanką.<br><br>Dwa miesiące spędzone w Puszczy-Wodicy zaliczałem do najpiękniejszych w życiu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego