Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
jeszcze nie pracowała w polu. Upał. Pot. Oczy pieką.
W domu Surmowa i stara hrabina pierwszy raz, tylko przy pomocy Hani, zmywały statki. Hania złościła się. Za dwa dni oficjalny koniec roku szkolnego. Jeszcze nie wszystkie cenzury zdążyła wypisać, a tu niespodziewanie zajęcie w kuchni. Po co ta Gawlikowa...
- Marciniak, ady na waszym polu kierownik żyto żną!
Polecieli, Marciniak przodem, za nim jego baba i teście. Przymurowało ich do polnej drogi. Gapili się, słuchali. Miarowy, coraz bliższy rozmach długiego ostrza. Wysoko nad głowami krzywa gęba księżyca. Siność zmierzchu, opar, od stawu żabi chór.
- Panie kierowniku, com winowaty? Wszystkie brały, dlaczego pan
jeszcze nie pracowała w polu. Upał. Pot. Oczy pieką.<br> W domu Surmowa i stara hrabina pierwszy raz, tylko przy pomocy Hani, zmywały statki. Hania złościła się. Za dwa dni oficjalny koniec roku szkolnego. Jeszcze nie wszystkie cenzury zdążyła wypisać, a tu niespodziewanie zajęcie w kuchni. Po co ta Gawlikowa...<br> - Marciniak, ady na waszym polu kierownik żyto żną!<br> Polecieli, Marciniak przodem, za nim jego baba i teście. Przymurowało ich do polnej drogi. Gapili się, słuchali. Miarowy, coraz bliższy rozmach długiego ostrza. Wysoko nad głowami krzywa gęba księżyca. Siność zmierzchu, opar, od stawu żabi chór.<br> - Panie kierowniku, com winowaty? Wszystkie brały, dlaczego pan
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego