i szpiegiem, wie już każdy, wyjąwszy co najwyżej tych stękających tam w słomie debili. Prawda, Urbanie Horn? Twoja rada dla naszego Reynevana wydaje się niegłupia, jest w niej jednak zagwozdka. Husyci mianowicie, jak wszyscy, którym przyszło mieć do czynienia ze szpiegostwem, widzieli już agentów podwójnych. Wypraktykowali, że często są to agenci potrójni. Dlatego zjawiających się bynajmniej nie należy dopuszczać do konfidencji, ale wprost przeciwnie, wieszać, zmusiwszy wpierw, a jakże, torturami do zeznań. Swą radą smutny tedy gotujesz Reynevanowi los, Urbanie Horn. No, chyba, że... Chyba że dasz mu w Czechach dobry, zaufany kontakt. Jakieś tajne hasło... Coś, w co husyci uwierzą