Mimo dość negatywnego mojego nastawienia do środowiska aktorskiego miałem jeszcze nadzieję, że wykształceni na literaturze pierwszoligowej Twórcy, jakby nie było, Kultury Narodowej, zachowają w pogoni za kasą jakąś klasę, okruch dobrego smaku. Pomyliłem się okrutnie. Osiągnęliśmy kulturowe dno. Z przerażeniem oczekuję następnej ulotki z jakimś innym <orig>twarzowcem</>, który zaproponuje mi agencję towarzyską, jeszcze inny piramidę finansową, a jakaś cycatka ze znanym i szanowanym blond tyłkiem będzie mnie zachęcać do zamówienia mojego własnego samochodu w znanym przedsiębiorstwie Wołomin & Partnerzy.<br>Tam, na klatce schodowej, w pionie, choć zgiętego pod ciężarem ciosu, utrzymała mnie tylko delikatna, chwilowa, pełna nadziei ostatecznej myśl, że Pan Fronczewski nic