Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
powiększającą pompkę i kilkakrotnie
nacisnął jej denko. Brytfanna natychmiast wypełniła
się po brzegi apetyczną i wonną pieczenią wołową,
obłożoną buraczkami i tłuczonymi kartoflami. Na
kartoflach wymalował pan Kleks zielony koperek. Pieczeń ta
z trudnością zmieściła się na półmiskach,
które zaniosłem do jadalni.

Na deser pan Kleks postanowił przyrządzić kompot z agrestu.
Obciął kilka listków pelargonii, posypał je proszkiem
agrestowym i skosztował.

- Nie smakuje mi! - rzekł sam do siebie. - Lepszy
będzie kompot z malin.

Nie zastanawiając się długo, pochwycił gruby pędzel,
zanurzył go w czerwonej farbie i kompot agrestowy przemalował
na kompot malinowy.

Był tak znakomity, że próbowałem go trzykrotnie, a byłbym
powiększającą pompkę i kilkakrotnie <br>nacisnął jej denko. Brytfanna natychmiast wypełniła <br>się po brzegi apetyczną i wonną pieczenią wołową, <br>obłożoną buraczkami i tłuczonymi kartoflami. Na <br>kartoflach wymalował pan Kleks zielony koperek. Pieczeń ta <br>z trudnością zmieściła się na półmiskach, <br>które zaniosłem do jadalni.<br><br>Na deser pan Kleks postanowił przyrządzić kompot z agrestu. <br>Obciął kilka listków pelargonii, posypał je proszkiem <br>agrestowym i skosztował.<br><br>- Nie smakuje mi! - rzekł sam do siebie. - Lepszy <br>będzie kompot z malin.<br><br>Nie zastanawiając się długo, pochwycił gruby pędzel, <br>zanurzył go w czerwonej farbie i kompot agrestowy przemalował <br>na kompot malinowy.<br><br>Był tak znakomity, że próbowałem go trzykrotnie, a byłbym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego