Typ tekstu: Książka
Autor: Grochowiak Stanisław
Tytuł: Wiersze
Rok wydania: 1995
Lata powstania: 1958-1975
dojrzewa tak biało, jakby gruźlica zwapniała mu nerwy.

A więc poszedłem.
Odrzuciłem ciała
Krzyczące miłość, a wtulone w słabość -
Ostatnie bunty pozostały w szafach, w piecu skomlenia,
nadzieje w pościeli.

Zimne agresty,
Krzaki całowania,
Ostrożnych pieszczot grudniowe rośliny,
Światło księżyca niech ogrzewa mądrość, skoro ta świeca na słońcu
topnieje.

Zimne agresty,
Cienkie rzeźby zgody,
Pułapki wieczne, bo gęste w uporze,
Trwać niech oznacza: wyplątywać palce - długie
i liczne jak metresy włosy.


POSŁAŃCY
Gdzie są posłańcy moi promieniści
Ten lewy - z bielmem
Tamten prawy - z lampą
Ciężką od brązu?

Przez jakie ogrody
Biegną -
Języki wywiesiwszy złote?

Wołam
Skurczony
Czoło toczę w palcach
dojrzewa tak biało, jakby gruźlica zwapniała mu nerwy.<br><br>A więc poszedłem.<br>Odrzuciłem ciała<br>Krzyczące miłość, a wtulone w słabość -<br>Ostatnie bunty pozostały w szafach, w piecu skomlenia,<br>nadzieje w pościeli.<br><br>Zimne agresty,<br>Krzaki całowania,<br>Ostrożnych pieszczot grudniowe rośliny,<br>Światło księżyca niech ogrzewa mądrość, skoro ta świeca na słońcu<br>topnieje.<br><br>Zimne agresty,<br>Cienkie rzeźby zgody,<br>Pułapki wieczne, bo gęste w uporze,<br>Trwać niech oznacza: wyplątywać palce - długie<br>i liczne jak metresy włosy.&lt;/&gt;<br><br><br>&lt;div type="poem" sex="m"&gt;&lt;tit&gt;POSŁAŃCY&lt;/&gt;<br>Gdzie są posłańcy moi promieniści<br>Ten lewy - z bielmem<br>Tamten prawy - z lampą<br>Ciężką od brązu?<br><br>Przez jakie ogrody<br>Biegną -<br>Języki wywiesiwszy złote?<br><br>Wołam<br>Skurczony<br>Czoło toczę w palcach
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego