Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 09.00
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
lub partnerki szminkami Guerlaina (mniej więcej ta sama cena) tylko po to, by dać wszystkim do zrozumienia, że jest zamożna i świetnie jej idą interesy... Fascynuje mnie też zręczność, z jaką w odpowiednim momencie mężczyźni wyciągają wizytówki - bez żadnych przygotowań, szperania po teczkach, przegródkach, kieszeniach, bez przeprosin, przekreśleń i dopisywania aktualnych numerów telefonów. Ot, tak jak dobry szuler wyciąga z rękawa piątego asa.
O tym, gdzie panowie trzymają wizytówki, dowiedziałam się kiedyś zupełnie przypadkowo. Poszliśmy na zamkniętą imprezę do nocnego klubu. Zamiast wejściówek tego dnia "bramka" rozdawała zwykłe karty, takie jak do gry w brydża czy pokera. Niewiele myśląc, niepostrzeżenie zdeponowałam
lub partnerki szminkami Guerlaina (mniej więcej ta sama cena) tylko po to, by dać wszystkim do zrozumienia, że jest zamożna i świetnie jej idą interesy... Fascynuje mnie też zręczność, z jaką w odpowiednim momencie mężczyźni wyciągają wizytówki - bez żadnych przygotowań, szperania po teczkach, przegródkach, kieszeniach, bez przeprosin, przekreśleń i dopisywania aktualnych numerów telefonów. Ot, tak jak dobry szuler wyciąga z rękawa piątego asa. <br>O tym, gdzie panowie trzymają wizytówki, dowiedziałam się kiedyś zupełnie przypadkowo. Poszliśmy na zamkniętą imprezę do nocnego klubu. Zamiast wejściówek tego dnia "bramka" rozdawała zwykłe karty, takie jak do gry w brydża czy pokera. Niewiele myśląc, niepostrzeżenie zdeponowałam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego