Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
żelazne pręty. Teodozja przyniosła kaszę i usiadła na krześle. Lucjan jadł trzymając talerz na kolanach.
Teodozja patrzała na niego, przechyliwszy głowę, jak ptak nadsłuchujący. Wreszcie zaczęła mówić smutnym głosem:
- Jeszcze umrzesz, to potem zostanę sama. Musisz się starać wyzdrowieć. I tak miałam przez ciebie trochę kłopotu. Żebym nie miała znajomej akuszerki, to nie wiem, co by było. Dobrze, że już przeszło.
- O czym ty mówisz?
- O czym bym miała mówić, jak nie o dziecku, co je od ciebie dostałam.
- Pleciesz brednie jakieś. Kiedy to było, dlaczego mi nic nie mówiłaś?
- Kiedy było? W lecie było. Co ci miałam mówić, twoja to
żelazne pręty. Teodozja przyniosła kaszę i usiadła na krześle. Lucjan jadł trzymając talerz na kolanach.<br>Teodozja patrzała na niego, przechyliwszy głowę, jak ptak nadsłuchujący. Wreszcie zaczęła mówić smutnym głosem:<br>- Jeszcze umrzesz, to potem zostanę sama. Musisz się starać wyzdrowieć. I tak miałam przez ciebie trochę kłopotu. Żebym nie miała znajomej akuszerki, to nie wiem, co by było. Dobrze, że już przeszło.<br>- O czym ty mówisz?<br>- O czym bym miała mówić, jak nie o dziecku, co je od ciebie dostałam.<br>- Pleciesz brednie jakieś. Kiedy to było, dlaczego mi nic nie mówiłaś?<br>- Kiedy było? W lecie było. Co ci miałam mówić, twoja to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego