razem ze strzępami dawno zapomnianych wydarzeń. Wydawało się dziwne, że żadnego z nich nie spotkał do tej pory. Widywał ich gdzieś na ulicy już podczas okupacji, ubranych po cywilnemu, wydoroślałych; kończyło się na: "cześć... cześć" albo na: "jak leci?" Jeden Sznajder, jeden Sznajder, ale gdzie on teraz? Albo Altenberg Adam, albo Altenberg Beniamin, albo Bachner, genialny szachista i matematyk, który zadawał kłopotliwe pytania profesorowi historii.<br>Wszyscy trzej lewicowcy, i to rzetelni. Co z nimi? Umarli z głodu czy z tyfusu? Zabici kulą czy gazem? Zabici batem czy spaleni? Zgubili się, być może, na wielkich obszarach Związku Radzieckiego, obejmujących szóstą część ziemi