Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
się niedoceniony i spasował w gorliwości.
Adam odetchnął.
- No? - spytał zachęcająco i przysunął
bliżej budy precelkową przynętę.
Tak zaczęli ze sobą rozmawiać - Adam i pies.
Wydał wtedy u Borsuczki cały majątek - codziennie
równo cztery złote. Miał nadzieję, że kiedyś
stara opuści choć złotówkę, był przecież
jednym z niewielu stałych klientów, ale gdzie tam. Znielubił
wtedy babę doszczętnie. Siedzi za ladą z ciastkami
podobna do wielkiego nietoperza, sczerniała w mroku nory, skurczona,
już nawet bezwonna. Od siódmej rano do dziewiątej wieczorem.
Niech ją licho porwie! Przyrosła pewnie do krzesła.
I po co jej ten cały kram?
Któregoś dnia, sam nie wie, dlaczego to zrobił
się niedoceniony i spasował w gorliwości. <br>Adam odetchnął.<br>- No? - spytał zachęcająco i przysunął <br>bliżej budy precelkową przynętę.<br>Tak zaczęli ze sobą rozmawiać - Adam i pies.<br>Wydał wtedy u Borsuczki cały majątek - codziennie <br>równo cztery złote. Miał nadzieję, że kiedyś <br>stara opuści choć złotówkę, był przecież <br>jednym z niewielu stałych klientów, ale gdzie tam. Znielubił <br>wtedy babę doszczętnie. Siedzi za ladą z ciastkami <br>podobna do wielkiego nietoperza, sczerniała w mroku nory, skurczona, <br>już nawet bezwonna. Od siódmej rano do dziewiątej wieczorem. <br>Niech ją licho porwie! Przyrosła pewnie do krzesła. <br>I po co jej ten cały kram?<br>Któregoś dnia, sam nie wie, dlaczego to zrobił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego