więcej czasu dla ciebie. Myślałam, że się ucieszysz.<br>- Dobrze - odwrócił głowę, jakby postanowienie na nim wymogła. - Likwidujemy hotel, pakuj się, zostawisz u mnie walizki. Pora wyjechać.<br>- Czy nie lepiej wziąć wszystko ze sobą? - rozważała ostrożnie.<br>- Myślisz, że nie wrócimy do Delhi? - napastliwie zajrzał jej w oczy.<br>- Może byłoby lepiej - szepnęła - ale zrobię jak zechcesz.<br>Pod jego wrogim spojrzeniem pochyliła głowę, jak przygarbiona nadmiernym brzemieniem, rudawe włosy osunęły się falą zasłaniając twarz. Nie odgarnęła ich zwykłym ruchem, pozwalała, by spadały bezwolną kaskadą.<br>- Wszystko, po co byś tu wracał, można kupić - powiedziała wreszcie. - Zostawmy część bagaży. Rozumiem, chcesz stworzyć pozór, że wyjeżdżamy tylko