Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
brudne, okropnie zaniedbane ręce, z niechlujnymi, wyrośniętymi paznokciami,
które dawno zżółkły...
Te paznokcie trupem pachną, cóż dziwnego, skoro rosną i rosną w
długi czas po śmierci.
Och, to wiem, że umarłem z kopytami.
Agonię mam poza sobą.
A tu tworkowski rajski ogród.
Smyczki traw, ptasie świergolenie, nad głową kasztan szumi
alleluja.
Jakże ja się odnajdę w tym rzeczywistym świecie?
W tym dawnym, nowym świecie, do którego przychodzę, wracam z
takimi brudnymi rękami!
Ze wszystkich sił szukałem siebie, więc wracam brudny, niechlujny
i słaby.
Żebrakiem wracam jak Odys.
Pełen lęku, że w waszym trzeźwym, racjonalnym świecie, który się
przede mną otwiera, byle
brudne, okropnie zaniedbane ręce, z niechlujnymi, wyrośniętymi paznokciami, <br>które dawno zżółkły...<br> Te paznokcie trupem pachną, cóż dziwnego, skoro rosną i rosną w<br>długi czas po śmierci.<br> Och, to wiem, że umarłem z kopytami.<br> Agonię mam poza sobą.<br> A tu tworkowski rajski ogród.<br> Smyczki traw, ptasie świergolenie, nad głową kasztan szumi<br>alleluja.<br> Jakże ja się odnajdę w tym rzeczywistym świecie?<br> W tym dawnym, nowym świecie, do którego przychodzę, wracam z<br>takimi brudnymi rękami!<br> Ze wszystkich sił szukałem siebie, więc wracam brudny, niechlujny<br>i słaby.<br> Żebrakiem wracam jak Odys.<br> Pełen lęku, że w waszym trzeźwym, racjonalnym świecie, który się<br>przede mną otwiera, byle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego