Oczywiście, kapitalizm państwowy groził kapitalizmem politycznym - ale przecież i tak tego ostatniego nie uniknęliśmy!<br>Diagnozę o nieuchronności fazy kapitalizmu państwowego i konieczności budowania silnego aparatu nadzoru nad sektorem państwowym wysunąłem dosyć wcześnie, w 1991r. Spotkało się to z krytyką optymistów, uważających, że hasłami można przyspieszyć trudne procesy systemowe. Czy była alternatywa? Tak, masowa prywatyzacja (w wersji czeskiej albo rosyjskiej - gangstersko-politycznej). Na początku lat dziewięćdziesiątych byłem zwolennikiem wersji czeskiej, teraz widać, że prowadzi ona do bardzo niejasnych stosunków własnościowych i pseudoprywatyzacji (tylko formalnej). Lepsza już była nasza prywatyzacja insiderska poprzez tzw. spółki pracownicze, która okazała się jednak tylko fazą przejściową.<br>Wiesław