Typ tekstu: Książka
Autor: Filar Alfons
Tytuł: Śladami tatrzańskich kurierów
Rok: 1995
te zelektryzowały Staszka, nogi się pod nim ugięły,
czuł, jakby mu ktoś wbijał gwóźdź do mózgu. Mimo tych
strasznych przeżyć i goryczy wypełniającej serce ruszył nie
zwlekając z wypełnieniem swego żołnierskiego zadania. Może
to dobrze, że Józek mu już teraz powiedział o wszystkim. Nie
pójdzie do domu do Wilczniku, gdzie ani chybi gestapo
przygotowało "kocioł".
Do punktu etapowego u Antala przybył taksówkarz z Popradu.
Przywiózł Kulę w okolice Szczyrbskiego Jeziora. Umówili się na
powrót za kilka dni. Dalej już pieszo, bez nart. Brnął
Staszek przez Tatry. Miał tylko na nogach raki, bo w niektórych
miejscach leżał jeszcze zlodowaciały śnieg.
Ciepło było, szumiały
te zelektryzowały Staszka, nogi się pod nim ugięły,<br>czuł, jakby mu ktoś wbijał gwóźdź do mózgu. Mimo tych<br>strasznych przeżyć i goryczy wypełniającej serce ruszył nie<br>zwlekając z wypełnieniem swego żołnierskiego zadania. Może<br>to dobrze, że Józek mu już teraz powiedział o wszystkim. Nie<br>pójdzie do domu do Wilczniku, gdzie ani chybi gestapo<br>przygotowało "kocioł".<br> Do punktu etapowego u Antala przybył taksówkarz z Popradu.<br>Przywiózł Kulę w okolice Szczyrbskiego Jeziora. Umówili się na<br>powrót za kilka dni. Dalej już pieszo, bez nart. Brnął<br>Staszek przez Tatry. Miał tylko na nogach raki, bo w niektórych<br>miejscach leżał jeszcze zlodowaciały śnieg.<br> Ciepło było, szumiały
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego