Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
pakują na obserwacyjną, żeby trochę ochłonęli w pasach, jak na kosmonautów przystało.
Co tam Afryka, z nimi pogadaj, kolego, może się czegoś nauczysz.
Git?
- Przestań mi opowiadać pierdułki z domu wariatów!
Dobre u cioci na imieninach!... - syknąłem urażony do żywego.
- A! - zawołał Jasieńku i znacząco przymrużył oko.
- Symulancik, co?
Ja ani mru-mru, kolego.
Trzeba było mi od razu dać cynk.
Więc pomogliście w rozwoju gospodarki państwowej, obywatelu?
Tysiączki z rączki do rączki?
I dekujecie się, co?
- Akurat!
Choćbyś do rana myślał, to i tak nie zgadniesz.
Nie pojmujesz nic a nic z tego, co się wokół ciebie dzieje...
W zasięgu ręki, oczu
pakują na obserwacyjną, żeby trochę ochłonęli w pasach, jak na kosmonautów przystało.<br>Co tam Afryka, z nimi pogadaj, kolego, może się czegoś nauczysz.<br>Git?<br>- Przestań mi opowiadać pierdułki z domu wariatów!<br>Dobre u cioci na imieninach!... - syknąłem urażony do żywego.<br>- A! - zawołał Jasieńku i znacząco przymrużył oko.<br>- Symulancik, co?<br>Ja ani mru-mru, kolego.<br>Trzeba było mi od razu dać cynk.<br>Więc pomogliście w rozwoju gospodarki państwowej, obywatelu?<br>Tysiączki z rączki do rączki?<br>I dekujecie się, co?<br>- Akurat!<br>Choćbyś do rana myślał, to i tak nie zgadniesz.<br>Nie pojmujesz nic a nic z tego, co się wokół ciebie dzieje...<br>W zasięgu ręki, oczu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego