Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
Proteusz, schwytana, odmienia postać i milczy.
Przychodzę wesół, odchodzę smutny. Przychodzę smutny, odchodzę wesół.
Leży u moich nóg spospolitowana i nędzna albo mija mnie obojętnie, zimna, niedostępna.
Czyż nie jest podstępem natury? Złudnym pozorem zmysłów.
Gdybym kochał kogoś i gdyby ktoś mnie kochał. Ale nigdy by nie zostało to wyjawione ani słowem, ani spojrzeniem, ani dotknięciem ręki, ani zdemaskowanym wzruszeniem, ani wyznane nikomu. Sobie samemu nawet nie. A jednak wiedziałoby się, nie, nie wiedziało, czuło poza kompetencją zmysłów i rozumu, że się kocha i jest się kochanym.
Wtedy bym uwierzył, że miłość istnieje i że ją posiadłem".
Zamykam pamiętnik i uśmiecham się
Proteusz, schwytana, odmienia postać i milczy.<br>Przychodzę wesół, odchodzę smutny. Przychodzę smutny, odchodzę wesół.<br>Leży u moich nóg spospolitowana i nędzna albo mija mnie obojętnie, zimna, niedostępna.<br>Czyż nie jest podstępem natury? Złudnym pozorem zmysłów.<br>Gdybym kochał kogoś i gdyby ktoś mnie kochał. Ale nigdy by nie zostało to wyjawione ani słowem, ani spojrzeniem, ani dotknięciem ręki, ani zdemaskowanym wzruszeniem, ani wyznane nikomu. Sobie samemu nawet nie. A jednak wiedziałoby się, nie, nie wiedziało, czuło poza kompetencją zmysłów i rozumu, że się kocha i jest się kochanym.<br>Wtedy bym uwierzył, że miłość istnieje i że ją posiadłem".<br>Zamykam pamiętnik i uśmiecham się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego