Typ tekstu: Książka
Autor: Bratny Roman
Tytuł: Kolumbowie - rocznik 20
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1957
krok naprzód i chwyciwszy metalowy pręt, zahaczony o wieńczący ogrodzenie drut kolczasty, zaczął go ciągnąć ku sobie. Siatka, jak otwarta błyskawicznym zamkiem, usunęła się na boki.
- Za mną...
Powoli, niespiesznie przekraczając progi kolejowych podkładów, eskortujący żandarm zbliżał się do strażnicy. Parterowy drewniany budyneczek jedynie kratami w oknie od wschodniej strony anonsował swoje niezwyczajne przeznaczenie. Tutaj-drużyna bahnschutzów, jak przystało na straż kolejową w owym okresie, miała swoje podręczne więzienie. Komendant posterunku, uroczy Bebe, potrafił sprawić, że byli ludzie, którzy tej mizernej celki obawiali się stokroć gorzej niż kazamat Pawiaka.
Krążące wśród szmuglerskiego ludku opowieści mówiły już o trzydziestu śmiertelnych ofiarach Bebe
krok naprzód i chwyciwszy metalowy pręt, zahaczony o wieńczący ogrodzenie drut kolczasty, zaczął go ciągnąć ku sobie. Siatka, jak otwarta błyskawicznym zamkiem, usunęła się na boki.<br>- Za mną...<br>Powoli, niespiesznie przekraczając progi kolejowych podkładów, eskortujący żandarm zbliżał się do strażnicy. Parterowy drewniany budyneczek jedynie kratami w oknie od wschodniej strony anonsował swoje niezwyczajne przeznaczenie. Tutaj-drużyna bahnschutzów, jak przystało na straż kolejową w owym okresie, miała swoje podręczne więzienie. Komendant posterunku, uroczy Bebe, potrafił sprawić, że byli ludzie, którzy tej mizernej celki obawiali się stokroć gorzej niż kazamat Pawiaka.<br> Krążące wśród szmuglerskiego ludku opowieści mówiły już o trzydziestu śmiertelnych ofiarach Bebe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego