brzegu roili się ludzie. Morze było spokojne. <br>Łagodnym łukiem biegł piaszczysty brzeg obramowany wałem <br>usypanym ze żwiru. Awaru kroczył po chrobocących kamieniach, <br>które usuwały się pod ciężarem stóp. Dokoła, <br>na zboczach wału i w dole, widział ludzi, którzy trzymając <br>w ręku kije zakończone czymś płaskim, podsypywali <br>żwir. Gęsto krążyły zaprzęgi antylop, obładowane <br>naczyniami podobnymi do wielkich bukłaków ze skóry.<br><br>Zauważył, że dolna część wału, wznosząca <br>się niewiele ponad poziom wody, jest już stara i zwięzła, <br>różni się też od części górnej, najwidoczniej <br>świeżo usypanej. Wał został niedawno podwyższony.<br><br> Zaprzątnęła go teraz inna myśl. Zatoka <br>miała szerokie ujście ku morzu. Widział w