usłyszała nagle, z daleka, zza kurtyny bólu. - Oszalałeś, Rience? Chcecie ją zabić? Potrzebna mi jest żywa.<br>- Obiecałem jej, mistrzu - warknął majaczący przed nią cień, stopniowo przybierający postać i twarz Rience'a. - Obiecałem, że jej odpłacę... Tymi rękoma... <br>- Mało mnie obchodzi, co jej obiecałeś. Powtarzam, potrzebna mi jest żywa i zdolna do artykułowanej mowy. <br>- Z kota i wiedźmy - zaśmiał się ten, który trzymał ją za włosy - nie tak łatwo żywot wybić. <br>- Nie mądrz się, SchirrŁ. Powiedziałem, wystarczy bicia. Podnieście ją. Jak się masz, Yennefer?<br>Czarodziejka splunęła czerwono, podniosła puchnącą twarz. W pierwszej chwili nie poznała go. Nosił coś w rodzaju maski, zakrywającej całą