Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
w nadzorze, spił się na jednej z zamkniętych kolacji sponsorskich, siedziałem obok, zaczął bełkotać w sałatki, tknęło mnie, nie wiem, przeczucie, spojrzenie Howell, łaska boska, wyprowadziłem go do łazienki. Co się okazało: sypia z jednym od Vermundtera i ten kochaś poradził mu... Po co ma płacić za dzisiejszy szmelc - bo asystent planował właśnie założyć sobie wszczepkę. Więc vermundterowiec mówi mu: poczekaj i tak będziesz musiał się zabezpieczyć, jak w Nowym Jorku spieprzą sprawę. Popytałem o Vermundtera i widzę, że to bocznica Mostu. No, ale nic. Różne rzeczy się słyszy. Lecz te ostatnie dwa tygodnie... Już taka nerwówa ludzi trzęsie, chodzą dziwne
w nadzorze, spił się na jednej z zamkniętych kolacji sponsorskich, siedziałem obok, zaczął bełkotać w sałatki, tknęło mnie, nie wiem, przeczucie, spojrzenie Howell, łaska boska, wyprowadziłem go do łazienki. Co się okazało: sypia z jednym od Vermundtera i ten kochaś poradził mu... Po co ma płacić za dzisiejszy szmelc - bo asystent planował właśnie założyć sobie wszczepkę. Więc <orig>vermundterowiec</> mówi mu: poczekaj i tak będziesz musiał się zabezpieczyć, jak w Nowym Jorku spieprzą sprawę. Popytałem o Vermundtera i widzę, że to bocznica Mostu. No, ale nic. Różne rzeczy się słyszy. Lecz te ostatnie dwa tygodnie... Już taka nerwówa ludzi trzęsie, chodzą dziwne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego