na różne pana wcześniejsze aktywności, została, to znaczy, nie została, zaakceptowana. Będę..." - i nagranie urywa się. Kasuję wiadomość.<br>Oddzwaniam do biura.<br>- Kasiu. To ja. Mam prośbę: skombinuj mi numer księdza Mireckiego, dobra? Mi-rec-ki... Tomasz, nie! Piotr. Piotr. Albo wiesz co? Połącz mnie po prostu z nim. To jest asystent biskupa Dzięgiela. Dobra. Czekam.<br>Biorę głęboki oddech, tęsknym wzrokiem zerkam na flaszę. Włączam radio, żeby sprawdzić, czy nic dzisiaj nowego nie walnęło. Ale muzyczka gra wesoło, więc chyba jest w porzo. W Radiu Maryja jakaś staruszka mściwym, zaciętym głosem odmawia różaniec, jakby to był stek wyzwisk pod adresem młodego pokolenia