tym samym momencie ujrzała ludzi wyłaniających się z głębi skalnego tunelu. Zamigotały światełka latarek, zatupotały buty, spiętrzyły się przyspieszone oddechy i naraz, tuż przed nią, wyrosła wielka, szeroka postać z rudą brodą.<br> - Antoniusz! - zawołała radośnie. - Jola! Co ty tu robisz?<br>Pytanie było niezbyt fortunne, lecz Jola, radosna i uszczęśliwiona widokiem asystenta i studentów, zaczęła mówić chaotycznie:<br> - Ścigajcie go! Prędzej! On uciekł! O, tam! Prędzej! - Kto?<br> - Malarz... złodziej obrazów! - To on cię tu wciągnął?<br> - Głupstwo! Prędzej, bo wam ucieknie!<page nr=235><br>Antoniusz ruszył pierwszy. Jego latarka, przeszywszy mrok smugą światła, wskazała drogę. Za Antoniuszem ruszyli inni.<br>Jola patrzyła na ich zgięte, pochylone postacie przepychające