Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 47
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
dalej, i tak dalej... Tamtego pokolenia już nie ma. Naród zajęty jest MTV i zarabianiem, komu chce się coś sprawdzać, o czymś dyskutować. Więc i rozważań nad słuchem lirycznym poety przeciw retoryce, które proponuję, pewnie nie będzie. Póki nie pojawi się krytyk, który wobec dzieła i życia Barańczaka zastosuje równie autorytarne metody, jakich on się ima. Bo przecież na pracy mej nie poprzestaje, a posuwa się, co smutniejsze, do przytyków osobistych. Nie jestem klempererowską "ofiarą superlatywu" na swój temat i nie zwykłem ogłaszać, kto "wieszczem jest" a kto nie. Wyższe sądy od tego są, twardsze miary. Beż żalu zostawiam więc Barańczaka
dalej, i tak dalej... Tamtego pokolenia już nie ma. Naród zajęty jest MTV i zarabianiem, komu chce się coś sprawdzać, o czymś dyskutować. Więc i rozważań nad słuchem lirycznym poety przeciw retoryce, które proponuję, pewnie nie będzie. Póki nie pojawi się krytyk, który wobec dzieła i życia Barańczaka zastosuje równie autorytarne metody, jakich on się ima. Bo przecież na pracy mej nie poprzestaje, a posuwa się, co smutniejsze, do przytyków osobistych. Nie jestem klempererowską "ofiarą superlatywu" na swój temat i nie zwykłem ogłaszać, kto "wieszczem jest" a kto nie. Wyższe sądy od tego są, twardsze miary. Beż żalu zostawiam więc Barańczaka
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego