Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Głos Koszaliński
Miejsce wydania: Koszalin
Rok wydania: 25.01.2003
Rok powstania: 2003
sekretariatu, od razu wiem z kim mam do czynienia ­ zdradza pani Małgorzata. ­ I moja w tym głowa, by go odpowiednio potraktować. Przecież muszę chronić prezydenta, który czasu ma na wszystko za mało, bo on tu jest przecież najważniejszy. A do drzwi władzy przychodzą różne typy ­ oprócz normalnych petentów, także pieniacze, awanturnicy, chorzy psychicznie.
Interesanci i telefony to tylko część pracy. Jest jeszcze korespondencja ­ setki listów dziennie, które muszą trafić do prezydenta. I ważni goście, którzy potrafią wprowadzić sporo zamieszania. ­ Ale nie ma trzęsień ziemi nie do opanowania ­ komentuje sentencjonalnie M. Bałtys. ­ Uśmiechem i spokojem można załatwić niemal wszystko.
I wspomina pewne
sekretariatu, od razu wiem z kim mam do czynienia ­ zdradza pani Małgorzata. ­ I moja w tym głowa, by go odpowiednio potraktować. Przecież muszę chronić prezydenta, który czasu ma na wszystko za mało, bo on tu jest przecież najważniejszy. A do drzwi władzy przychodzą różne typy ­ oprócz normalnych petentów, także pieniacze, awanturnicy, chorzy psychicznie. <br>Interesanci i telefony to tylko część pracy. Jest jeszcze korespondencja ­ setki listów dziennie, które muszą trafić do prezydenta. I ważni goście, którzy potrafią wprowadzić sporo zamieszania. ­ Ale nie ma trzęsień ziemi nie do opanowania ­ komentuje sentencjonalnie M. Bałtys. ­ Uśmiechem i spokojem można załatwić niemal wszystko. <br>I wspomina pewne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego