Typ tekstu: Książka
Autor: Mach Wilhelm
Tytuł: Góry nad Czarnym Morzem
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1961
mżawicy, przez coraz to gorsze wertepy, skrótami, psiakrew, stręczonymi przez mapę, któreśmy przypłacili wielkim straconym czasem i wielką porcją nerwów.
Więc właśnie myślałem, zanim mnie Dziadzio poklepał i zanim Smok o tych mitycznych czarnych trampkach: Na ich miejscu wypiąłbym się na całą imprezę.
Na ich miejscu dałbymmu (mnie) po zębach, ażby się zatoczył, pętakowi, pętakowi!
Boże, cóż to za świętej cierpliwości ludzie.
I jak mnie już bolą żuchwy, i policzki, i uszy od tego udawania, że się nie domyślam ich sprzeciwu, jak mnie mrowi w oczach, w zębach ta sztuczność, pozór, że się-dzieje-samo-przez-się, że tak-sobie-jedziemy
mżawicy, przez coraz to gorsze wertepy, skrótami, psiakrew, stręczonymi przez mapę, któreśmy przypłacili wielkim straconym czasem i wielką porcją nerwów.<br>Więc właśnie myślałem, zanim mnie Dziadzio poklepał i zanim Smok o tych mitycznych czarnych trampkach: Na ich miejscu wypiąłbym się na całą imprezę.<br>Na ich miejscu dałbymmu (mnie) po zębach, ażby się zatoczył, pętakowi, pętakowi!<br>Boże, cóż to za świętej cierpliwości ludzie.<br>I jak mnie już bolą żuchwy, i policzki, i uszy od tego udawania, że się nie domyślam ich sprzeciwu, jak mnie mrowi w oczach, w zębach ta sztuczność, pozór, że się-dzieje-samo-przez-się, że tak-sobie-jedziemy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego