Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
nie jest dziecko Sebastiana, czułam to i czułam także obrzydzenie, że rozwija się w moim brzuchu jakieś obce ciało. Chciałam, żeby mąż zdobył pieniądze na zabieg, ale on mnie tylko wyśmiał i powiedział, że "będzie bardzo przyjemnie zabawiać się z brzuchatą babą".
- Wtedy postanowiłam - przyznała Agnieszka L. - że zabiję tego bachora. Zabiję, choćbym miała pójść za to do więzienia, a później, za ten grzech do piekła.

Ten dzień

Tamtego dnia, kiedy Agnieszka opuszczała szpital z noworodkiem, przyjechał po nią mąż i odwiózł do domu. Popatrzył na córeczkę i zapytał ze śmiechem:
- Ciekawe, czyja ty jesteś? Poprosimy wszystkich tatusiów i zobaczymy, do
nie jest dziecko Sebastiana, czułam to i czułam także obrzydzenie, że rozwija się w moim brzuchu jakieś obce ciało. Chciałam, żeby mąż zdobył pieniądze na zabieg, ale on mnie tylko wyśmiał i powiedział, że "będzie bardzo przyjemnie zabawiać się z brzuchatą babą".&lt;/&gt;<br>&lt;q&gt;- Wtedy postanowiłam&lt;/&gt; - przyznała Agnieszka L. &lt;q&gt;- że zabiję tego bachora. Zabiję, choćbym miała pójść za to do więzienia, a później, za ten grzech do piekła.&lt;/&gt;<br><br>&lt;tit&gt;Ten dzień&lt;/&gt;<br><br>Tamtego dnia, kiedy Agnieszka opuszczała szpital z noworodkiem, przyjechał po nią mąż i odwiózł do domu. Popatrzył na córeczkę i zapytał ze śmiechem:<br>&lt;q&gt;- Ciekawe, czyja ty jesteś? Poprosimy wszystkich tatusiów i zobaczymy, do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego