Typ tekstu: Książka
Autor: Płoński Janusz, Rybiński Maciej
Tytuł: Góralskie tango
Rok: 1978
lokalu? Siedzę całymi dniami w domu sama jak palec. Pokazuje mnie tylko wtedy, kiedy urządza przyjęcia. Jak ładną lalkę. Po to zresztą ożenił się właśnie ze mną - żeby mieć kobietę efektowniejszą niż inni. I po to ciągnie mnie na każdy rajd, żeby się na bankiecie pokazać.
- To bardzo solidny człowiek - bąknął Skowroński. - W interesach zapewne: Ale jest chorobliwie ambitny, zawsze musi być najlepszy. Wygrywać rajdy, zarabiać najwięcej. Żonę też musi mieć najładniejszą. A ja mam tego dość.
Skowroński czuł się nieswojo. Lubił Kosińskiego, szanował go, poza tym był mimo pozorów dość nieśmiały i te zwierzenia zmąciły mu zupełnie w głowie.
- Może
lokalu? Siedzę całymi dniami w domu sama jak palec. Pokazuje mnie tylko wtedy, kiedy urządza przyjęcia. Jak ładną lalkę. Po to zresztą ożenił się właśnie ze mną - żeby mieć kobietę efektowniejszą niż inni. I po to ciągnie mnie na każdy rajd, żeby się na bankiecie pokazać.<br>- To bardzo solidny człowiek - bąknął Skowroński. - W interesach zapewne: Ale jest chorobliwie ambitny, zawsze musi być najlepszy. Wygrywać rajdy, zarabiać najwięcej. Żonę też musi mieć najładniejszą. A ja mam tego dość.<br>Skowroński czuł się nieswojo. Lubił Kosińskiego, szanował go, poza tym był mimo pozorów dość nieśmiały i te zwierzenia zmąciły mu zupełnie w głowie.<br>- Może
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego