Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
Nietknięty. Nie popracujesz w fachu, jak będziesz miał na koncie choć jeden poważny wypadek. No i facet cały czas trzymał się kawałek przed mercedesem. Gdybym próbował go puknąć, mielibyśmy czołówkę z samochodem jak w banku. I trzy trupy.
Andrzej, przytłoczony ciężarem gatunkowym argumentów, milczał jakiś czas.
- Ten gość pozabijał ludzi - bąknął w końcu. - Nas też mógł...
- Bo widzieliśmy jego kask? Gówno. Tablice, nawet gdyby kto zdążył spisać, też fałszywe. Myślisz, baranie, że kto to był? Zazdrosny mąż? - Andrzej miał dość rozsądku, by nie odpowiadać. - Przejedź takiego, to jego kumple dorobią ci betonowe skarpety i wrzucą w gnojówkę. Albo po prostu prokurator
Nietknięty. Nie popracujesz w fachu, jak będziesz miał na koncie choć jeden poważny wypadek. No i facet cały czas trzymał się kawałek przed mercedesem. Gdybym próbował go puknąć, mielibyśmy czołówkę z samochodem jak w banku. I trzy trupy.<br>Andrzej, przytłoczony ciężarem gatunkowym argumentów, milczał jakiś czas.<br>- Ten gość pozabijał ludzi - bąknął w końcu. - Nas też mógł...<br>- Bo widzieliśmy jego kask? Gówno. Tablice, nawet gdyby kto zdążył spisać, też fałszywe. Myślisz, baranie, że kto to był? Zazdrosny mąż? - Andrzej miał dość rozsądku, by nie odpowiadać. - Przejedź takiego, to jego kumple dorobią ci betonowe skarpety i wrzucą w gnojówkę. Albo po prostu prokurator
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego