Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
opartego plecami o murek pozostały z fasady wielkiej kamienicy, na której gruzach bujnie rosły teraz zielska. Po czym, przeliczywszy pieniądze, wszedł "Jeannot" do knajpki "Hawana", dosiadł barowego stołka i poprosił o wódkę "sztabową" z wermutem.
Patrzył po sali dobrze zatłoczonej. Kelnerzy, gnąc się jak węże pomiędzy plecami rozsiadłych szeroko gości, balansowali tacami pełnymi flaszek, patelniami pełnymi kotletów ze szmuglowanej świniny.
A zza pleców kelnera niosącego flaszkę miętówki wynurzył się Ali. Podszedł do baru, przepchnął się obok oniemiałego "Jeannota" i pytał barmana: "Panie starszy, gdzie tu można siusiu?" Potem zobaczył "Jeannota" i krzyknął: - Szczypnij mnie, jestem "na bańce" i wszystko mi się
opartego plecami o murek pozostały z fasady wielkiej kamienicy, na której gruzach bujnie rosły teraz zielska. Po czym, przeliczywszy pieniądze, wszedł "Jeannot" do knajpki "Hawana", dosiadł barowego stołka i poprosił o wódkę "sztabową" z wermutem.<br>Patrzył po sali dobrze zatłoczonej. Kelnerzy, gnąc się jak węże pomiędzy plecami rozsiadłych szeroko gości, balansowali tacami pełnymi flaszek, patelniami pełnymi kotletów ze szmuglowanej świniny.<br>A zza pleców kelnera niosącego flaszkę miętówki wynurzył się Ali. Podszedł do baru, przepchnął się obok oniemiałego "Jeannota" i pytał barmana: "Panie starszy, gdzie tu można siusiu?" Potem zobaczył "Jeannota" i krzyknął: - Szczypnij mnie, jestem "na bańce" i wszystko mi się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego