Typ tekstu: Książka
Autor: Kowalewski Włodzimierz
Tytuł: Powrót do Breitenheide
Rok wydania: 1998
Rok powstania: 1997
towarzystwach i w wielu kawiarniach, zanim skończyłam z pozowaniem.
- Dlaczego nazwano panią Iskierką? Od uśmiechu, tak?
- Nie wiem... To było tyle lat temu.
- Zatem czas nie mijał, nic się nie zmieniło, nic zupełnie...
Roześmiała się cicho.
- To światło księżycowe tak pana łudzi. Mam już trzydzieści trzy lata. Wszyscy, którym pozowałam, bali się tego światła jak jakiegoś diabła. Mówili, że jeśli czegoś dotknie, od razu zamienia to w kicz. No i stoi teraz taki kicz przed panem.
- To nieprawda - zaprzeczył Huber zduszonym głosem. - U prawdziwego artysty to światło nie wyzwala wcale łzawych i pretensjonalnych nastrojów. Tylko degeneraci uciekają od niego. W tym świetle
towarzystwach i w wielu kawiarniach, zanim skończyłam z pozowaniem.<br>- Dlaczego nazwano panią Iskierką? Od uśmiechu, tak?<br>- Nie wiem... To było tyle lat temu.<br>- Zatem czas nie mijał, nic się nie zmieniło, nic zupełnie...<br>Roześmiała się cicho.<br>- To światło księżycowe tak pana łudzi. Mam już trzydzieści trzy lata. Wszyscy, którym pozowałam, bali się tego światła jak jakiegoś diabła. Mówili, że jeśli czegoś dotknie, od razu zamienia to w kicz. No i stoi teraz taki kicz przed panem.<br>- To nieprawda - zaprzeczył Huber zduszonym głosem. - U prawdziwego artysty to światło nie wyzwala wcale łzawych i pretensjonalnych nastrojów. Tylko degeneraci uciekają od niego. W tym świetle
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego