Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
Magwer spróbował, po raz nie wiadomo który, wydobyć od Dorona jakieś wiadomości. Ale Liść pokręcił głową, zaczął pakować ubrania do worka.
- Skąd masz tę buławę?
- Jest moja. Przed dwudziestu laty ban osobiście mi ją wręczył.
- Niewielu ludzi ma takie.
- Zielone z czerwonym trzonkiem? Niewielu. Kiedy chcę, mogę wejść na dwór bana, na moje wezwanie służba musi obudzić Penge Afrę, muszą słuchać mnie wszyscy setnicy.
- Ale ja wciąż nie wiem, panie...
- Myśl - Doron uśmiechnął się. - Nie wydobędziesz ode mnie ni słowa więcej. Przynajmniej na razie.
- Czemu? Czyżbyś jeszcze nie miał do mnie zaufania?
- Mam.
- Więc czemu?
- Nie wiem, czy to pojmiesz, Magwer
Magwer spróbował, po raz nie wiadomo który, wydobyć od Dorona jakieś wiadomości. Ale Liść pokręcił głową, zaczął pakować ubrania do worka.<br>- Skąd masz tę buławę?<br>- Jest moja. Przed dwudziestu laty &lt;orig&gt;ban&lt;/&gt; osobiście mi ją wręczył.<br>- Niewielu ludzi ma takie.<br>- Zielone z czerwonym trzonkiem? Niewielu. Kiedy chcę, mogę wejść na dwór &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt;, na moje wezwanie służba musi obudzić Penge Afrę, muszą słuchać mnie wszyscy setnicy.<br>- Ale ja wciąż nie wiem, panie...<br>- Myśl - Doron uśmiechnął się. - Nie wydobędziesz ode mnie ni słowa więcej. Przynajmniej na razie.<br>- Czemu? Czyżbyś jeszcze nie miał do mnie zaufania?<br>- Mam.<br>- Więc czemu?<br>- Nie wiem, czy to pojmiesz, Magwer
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego