Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
poturlali się po ziemi.
W dłoni Liścia błysnął krzemienny nóż. Ostrze przejechało po policzku bana, znacząc jego twarz krwistą smugą. Doron kopnął go w brzuch, potem zdzielił pięścią w twarz. Ban zatoczył się, ale uniknął następnego uderzenia, ręka Liścia tylko śmignęła mu nad głową.
- Nie możesz mnie zabić! - z gardła bana wydobył się śmiech. Krew z rozciętego policzka spływała po jego brodzie.
Nie możesz! Nie możesz! - Magwer jęknął cicho. - Chyba, że ja wstanę... - znów spróbował się podnieść.
O, Ziemio! Spraw, by to się skończyło! Już!
- Mylisz się, Penge Afra - Liść odezwał się po raz pierwszy. - Jesteś głupi, tak jak ja byłem
poturlali się po ziemi.<br>W dłoni Liścia błysnął krzemienny nóż. Ostrze przejechało po policzku &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt;, znacząc jego twarz krwistą smugą. Doron kopnął go w brzuch, potem zdzielił pięścią w twarz. &lt;orig&gt;Ban&lt;/&gt; zatoczył się, ale uniknął następnego uderzenia, ręka Liścia tylko śmignęła mu nad głową.<br>- Nie możesz mnie zabić! - z gardła &lt;orig&gt;bana&lt;/&gt; wydobył się śmiech. Krew z rozciętego policzka spływała po jego brodzie.<br>Nie możesz! Nie możesz! - Magwer jęknął cicho. - Chyba, że ja wstanę... - znów spróbował się podnieść.<br>O, Ziemio! Spraw, by to się skończyło! Już!<br>- Mylisz się, Penge Afra - Liść odezwał się po raz pierwszy. - Jesteś głupi, tak jak ja byłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego