Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
dziecka, które nabroiło i któremu teraz zamierza przebaczyć.
- Dziękuję Pani bardzo - powiedziałem.
Wyciągnąłem kieliszek. Napełniła go. Przez chwilę jeszcze rozmawialiśmy ó tym winie, o miasteczku, od którego bierze nazwę i które oglądałem w przejeździe z Florencji do Rzymu, a wreszcie - o ojcu. Wymiana zdań długą nie była. Treść jej raczej banalna. Ale właściwie jedyną w trakcie całego obiadu, który się już kończył: Po kawie, na którą przeszliśmy pod okno, gdzie stały wielkie, wygodne fotele, państwo Campilli poszli do siebie na górę. Młodzież została. Rozmawiano i żartowano nadal, lecz coraz senniej. Powoli - najpierw Włoszki, potem Włosi, na koniec my z Wieśniewiczem sięgnęliśmy
dziecka, które nabroiło i któremu teraz zamierza przebaczyć.<br>- Dziękuję Pani bardzo - powiedziałem.<br>Wyciągnąłem kieliszek. Napełniła go. Przez chwilę jeszcze rozmawialiśmy ó tym winie, o miasteczku, od którego bierze nazwę i które oglądałem w przejeździe z Florencji do Rzymu, a wreszcie - o ojcu. Wymiana zdań długą nie była. Treść jej raczej banalna. Ale właściwie jedyną w trakcie całego obiadu, który się już kończył: Po kawie, na którą przeszliśmy pod okno, gdzie stały wielkie, wygodne fotele, państwo Campilli poszli do siebie na górę. Młodzież została. Rozmawiano i żartowano nadal, lecz coraz senniej. Powoli - najpierw Włoszki, potem Włosi, na koniec my z Wieśniewiczem sięgnęliśmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego