Typ tekstu: Książka
Autor: Orłoś Kazimierz
Tytuł: Niebieski szklarz
Rok: 1996
usta. Jeszcze była mgła nad rzeką, kiedy odpływaliśmy. Nurt i tu był
głęboki - popłynęliśmy wolno u podnóża wielkiej góry. Nad wodą było
chłodno - naciągnąłem sweter na koszulę. Ojciec po raz pierwszy nie
włożył tej swojej chustki z supełkami. Wiosłował w białej kamizelce.
Powoli mgła ustępowała. Z lewej strony zobaczyliśmy drewniany barak
na wzgórzu - taką ruinę z pustymi oknami. Na brzegach rosły olchy i
wierzby. W mgle nad wodą majaczyły pnie pochylonych drzew, gałęzie
zwieszone nisko. Dalej widać było łąki - dywaniki jaskrów. Rzeka była
coraz szersza - zrobiło się przestronniej, widniej.
Ojciec prawie nie używał wioseł. Płynęliśmy unoszeni prądem,
obracając się wkoło. Patrzyłem
usta. Jeszcze była mgła nad rzeką, kiedy odpływaliśmy. Nurt i tu był<br>głęboki - popłynęliśmy wolno u podnóża wielkiej góry. Nad wodą było<br>chłodno - naciągnąłem sweter na koszulę. Ojciec po raz pierwszy nie<br>włożył tej swojej chustki z supełkami. Wiosłował w białej kamizelce.<br> Powoli mgła ustępowała. Z lewej strony zobaczyliśmy drewniany barak<br>na wzgórzu - taką ruinę z pustymi oknami. Na brzegach rosły olchy i<br>wierzby. W mgle nad wodą majaczyły pnie pochylonych drzew, gałęzie<br>zwieszone nisko. Dalej widać było łąki - dywaniki jaskrów. Rzeka była<br>coraz szersza - zrobiło się przestronniej, widniej.<br> Ojciec prawie nie używał wioseł. Płynęliśmy unoszeni prądem,<br>obracając się wkoło. Patrzyłem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego