Podszedł Sumczak z jakimś robotnikiem. Gadali chwilę, jakby się nawet o coś sprzeczali, i poszli.<br>Gdy przechodzili obok, Szczęsny usłyszał:<br>- Oh-oh - mówił Pandera łagodnie jak do dziecka. Nie móf tak, chlopa. Ty nie, to oni tak!<br>Skinął na "bezrobotną łączkę".<br>- Oni dwa zlota też by wezbierali i mówili: dżenkujem bardzo, Pandera dobry chlopa! Nie, ty pokaż mi swoja robota, teraz pokaż. Będziemy iść do placa...<br>Ruszył w stronę placu drzewnego krokiem rozchwianym, jak gdyby strasznie piekły go odciski, a za nim poszli ci dwaj, Sumczak z robotnikiem.<br><page nr=52> - Widziałeś? - spytał Szczęsnego Korbal. - Postrugać mu się zachciało akuratnie przy wypłacie. Już on