Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
tysięcy pospolitaków. Uzbrojeni w łuki, krzemienne topory, zaostrzone i wypalone w ogniu drągi nie tworzyli dobrze wyszkolonego wojska. Ciężko było nimi kierować, sprawnie poprowadzić do uderzenia. Dowodzeni przez Alghoja Sokoła mieli ruszyć do przodu i swą masą zgnieść przeciwnika. W centrum szyku stało trzy i pół tysiąca wojska rodowego. Las barwnych proporców i totemów wznosił się ponad głowami wojowników. Tu było wielu tęgich rębaczy, bo aż siedem drwalskich klanów stawiło się na wezwanie Białego Pazura. Stali tak, oddział koło oddziału, zapomniawszy na ten czas o dawnych swarach, wróżdach, rodowych pomstach. Więcej, każdy pysznił się i szykował do walki, tak by swym
tysięcy pospolitaków. Uzbrojeni w łuki, krzemienne topory, zaostrzone i wypalone w ogniu drągi nie tworzyli dobrze wyszkolonego wojska. Ciężko było nimi kierować, sprawnie poprowadzić do uderzenia. Dowodzeni przez Alghoja Sokoła mieli ruszyć do przodu i swą masą zgnieść przeciwnika. W centrum szyku stało trzy i pół tysiąca wojska rodowego. Las barwnych proporców i totemów wznosił się ponad głowami wojowników. Tu było wielu tęgich rębaczy, bo aż siedem drwalskich klanów stawiło się na wezwanie Białego Pazura. Stali tak, oddział koło oddziału, zapomniawszy na ten czas o dawnych swarach, wróżdach, rodowych pomstach. Więcej, każdy pysznił się i szykował do walki, tak by swym
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego