oświadczyli, że nie wiedzą, gdzie przebywa ich proboszcz. Oczywiście Kochanowski trzymał beneficjum, ale nie pełnił obowiązków duszpasterskich. Wszakże Czarnolas i Sycyna leżą o milę od Zwolenia - czyżby Kochanowski był wówczas jeszcze rzadkim gościem w okolicy? Wyraźny dowód pobytu poety w Czarnolesie, a zarazem ślad jakichś dalszych zabiegów o godności czy beneficja, przynosi nam jeden z nielicznych zachowanych listów, a mianowicie list do Stanisława Fogelwedera (1525-1603), przyjaciela poety, wykształconego mieszczanina, sekretarza królewskiego, z czasem archidiakona lubelskiego i krakowskiego kanonika. Czytamy tam między innymi:<br><br><q>- A iżeś mi W.M. był napisał, że takie rzeczy praesentiam postulant, chciałem był tam W.M. tymi