Typ tekstu: Książka
Autor: Białołęcka Ewa
Tytuł: Tkacz iluzji
Rok wydania: 2004
Rok powstania: 1997
rudy zadek. Liska, wcisnęła się między korzenie drzewa i tylko wyglądała stamtąd, rozżalona i zapłakana.
"Jest rozpuszczona jak warkocz taniej dziwki! Wytłumacz jej, za co oberwała."
Położyłem się, ciężko oddychając. Miałem uczucie, jakby w mych płucach przesypywał się piasek. Pożeracz Chmur podrygiwał, wstrząsany potężną czkawką. Ani mu w głowie było besztanie siostry.
"Chyba coś połknąłem" - poskarżył się.
"Wypluj to!"
"Może przetrawię..." - przekazał niepewnie.
"Zwariowałeś? Nie jesteś piecem hutniczym. Wyrzuć to z siebie!"
To była bardzo nieelegancka czynność, ale przyniosła ulgę biednemu smokowi. Patykiem wyłowiłem z kałuży parujących wymiocin obcy przedmiot. Kiedy opłukiwałem go w strumyku, okazał się wielkim, niezwykle ozdobnym wisiorem
rudy zadek. Liska, wcisnęła się między korzenie drzewa i tylko wyglądała stamtąd, rozżalona i zapłakana.<br>"Jest rozpuszczona jak warkocz taniej dziwki! Wytłumacz jej, za co oberwała."<br>Położyłem się, ciężko oddychając. Miałem uczucie, jakby w mych płucach przesypywał się piasek. Pożeracz Chmur podrygiwał, wstrząsany potężną czkawką. Ani mu w głowie było besztanie siostry.<br>"Chyba coś połknąłem" - poskarżył się.<br>"Wypluj to!"<br>"Może przetrawię..." - przekazał niepewnie.<br>"Zwariowałeś? Nie jesteś piecem hutniczym. Wyrzuć to z siebie!"<br>To była bardzo nieelegancka czynność, ale przyniosła ulgę biednemu smokowi. Patykiem wyłowiłem z kałuży parujących wymiocin obcy przedmiot. Kiedy opłukiwałem go w strumyku, okazał się wielkim, niezwykle ozdobnym wisiorem
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego