o przebiegu i wynikach jakiegoś ważnego bokserskiego meczu. Tu znów poczuł w sobie sportowca, przyjął odpowiednią postawę i dłuższy czas perorował już tylko na ten temat. A wszystko z autentycznymi pozami zawodowego boksera: zaciśnięte pięści, ruchy rąk jak przy zadawaniu bądź odbieraniu ciosu, poprawna kontra i osłona. Praca nóg też, bez dwóch zdań, sportowa. Przy lekkim ugięciu kolan wykonuje typowe kogucie podskoki, o ile uważnie spojrzałam na zegarek, już dobre dwadzieścia minut. <br>Cholera, może nawet był tym bokserem. Chyba niemożliwe, żeby wariat aż tak dobrze potrafił wczuć się w rolę. Zresztą to wszystko jest niesamowite, cały ten spektakl, oceniając zarówno numer mistyczny jak